Z nowo poznanym kolegą Maćkiem umówiliśmy się na wspólną zasiadkę na Krzyczkach. W planach było oczywiście bicie rekordów, ale mieliśmy też kilka rzeczy do testowania. Maciek chciał sprawdzić skuteczność tańszych kulek, ja natomiast miałem własne wyroby oraz całkowicie nową jak dla mnie przynętę - fermentujące orzechy tygrysie.