Z nowo poznanym kolegą Maćkiem umówiliśmy się na wspólną zasiadkę na Krzyczkach. W planach było oczywiście bicie rekordów, ale mieliśmy też kilka rzeczy do testowania. Maciek chciał sprawdzić skuteczność tańszych kulek, ja natomiast miałem własne wyroby oraz całkowicie nową jak dla mnie przynętę - fermentujące orzechy tygrysie.
Podczas 2dniowego pobytu wyholowaliśmy z wody około 30 karpi z czego 5 miało powyżej 10kg. Obaj pobiliśmy swoje rekordy życiowe i całkowicie przekonaliśmy się do nowych rozwiązań. Przy okazji sprawdziliśmy jak bardzo ważny jest dobór przyponu do sytuacji i łowionych ryb.
Piękna pełnołuska 13tka:
Moje zestawy uzbrojone były w dłuższe włosy co dało mi w sumie około 15tu ryb z czego 5 powyżej 10kg. Niestety nie obyło się bez kilku spinek, jednak były to raczej mniejsze sztuki. Maciek stosował przypony z krótkimi włosami i dzięki temu miał większą skuteczność jeżeli chodzi o udane hole. Natomiast łowił mniejsze ryby - które nie przekraczały 10kg. Łowiąc na kulki mieliśmy sporo brań, jednak to na orzechy meldowały się te większe karpie.
Moje nowe PB - 19kg. Karp wziął w nocy na kulki z mojego wyrobu:
Maciek z jedną ze swoich zdobyczy na kulki krabowe Tasty Baits (dystrybucja Raven):
Weteran łowiska, 16kg na tygrysy:
Na tzw. śmierdziuchy zdarzają się ciekawe przyłowy:
Z drugiej strony gdy brania się kończą bardzo lubię przemieszczać się po
łowisku w poszukiwaniu ryb. Po pierwsze daje to informacje, czy karpie są
skore do żerowania, po drugie wiemy w jakich miejscach lub na czym
aktualnie żerują.
Warto zaznaczyć, że całe nasze wędkowanie
odbywało się z rzutu, nęciliśmy głównie kulkami za pomocą spoda.
Orzechy trafiały do wody w materiałach PVA. Mniejsze karpie chętniej wpływały w obszar nęcenia, te większe trzymały
się na dystans. Dlatego chcąc selekcjonować ryby warto zestawy kłaść na
skraj nęconego pola.
Podsumowując, kolejny raz utwierdziłem się w przekonaniu, że domowe kulki są dobrym rozwiązaniem, które zdecydowanie polecam. Dodatkowo warto eksperymentować z nowymi przynętami czy przyponami, które mogą nam pomóc w przechytrzeniu tych największych misiaczków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz