sobota, 8 sierpnia 2015

Letnia zasiadka z moją Pelagią - Żelechów 5-7.08.2015


Mamy początek sierpnia, środek gorącego lata, słońce od paru dni przypieka niemiłosiernie, a termometry wskazują ponad 30stopni. Mimo to człowieka, aż nosi bo od miesiąca nie był na karpiowej zasiadce. Sprzęt spakowany, tym razem wyjazd z drugą połówką, wiec rzeczy ciut więcej, ale wszystko dało się ułożyć w samochodzie.
Po godzinie 17tej dojeżdżamy na miejsce – łowisko pożwirowe w Żelechowie. Wita nas piękna szmaragdowa woda i niestety pełna obsada stanowisk, na szczęście wcześnie zarezerwowaliśmy swoje miejsce wiec zaczynamy rozbijanie sprzętu. Upał mocno doskwiera i pot leje się z czoła strumieniami, ale już po chwili cały biwak mamy na swoim miejscu.
                              
Taktyka na wyjazd jest bardzo prosta, łowimy z rzutu wiec nie musimy brać tony żarcia i osprzętu. Głównym narzędziem nęcenia jest proca, przy pomocy której posyłamy kulki pod przeciwlegle trzciny. Zestawy stawiam na skraj nęconego pola, jeden kij z lewej, drugi z prawej strony, ale ciut głębiej w mini zatoczkę na drugim brzegu. W miedzy czasie staram się uświadomić i zarazić karpiarstwem partnerkę, która okazuje się zainteresowana tematem. Mimo upału jeszcze tego samego wieczora doczekałem się pierwszego brania i na brzegu melduje się piękny lampas niespełna 11kg. Zdjęcia ryb z kobietami zawsze lepiej mi się ogląda, dlatego to Ula pozuje do fotki.