piątek, 30 października 2015

Jesienna wyżerka na Krzyczkach

Jest 26ty października, wyczekany dzień zasiadki na pobliskim łowisku. W chłodzie poranka pakuję niezbędny sprzęt do auta i wyruszam na polowanie. Po godzinie melduję się na miejscu i zaczynam rozkładanie całego majdanu. Na pierwszy ogień namiot, wszystkie rzeczy związane z biwakiem oraz cały tzw. carp care, czyli mata, worek, podbierak itp.. Teraz czas na kije oraz zestawy końcowe. Znam już co nieco tę wodę i mam swoje ulubione przypony, prosty claw rig na kurv shanku ze skróconym pozycjonerem sprawdza się świetnie. Mieszanka zanętowa głównie z ziaren i pelletu to też bardzo prosty ale piekielnie skuteczny przepis, w odpowiednim miejscu potrafi narobić solidnego zamieszania :D.

Kije w wodzie, słonko zaczyna grzać, a kolory jesieni nabierają mocy. To chyba najładniejsza pora roku na karpiowe zasiadki, jest chwila żeby pobawić się w fotografa i uwiecznić kilka widoczków.
 

wtorek, 6 października 2015

Jesień na Starym Stawie

Początek października a my w końcu mamy chwilę żeby usiąść na łowisku Stary Staw w okolicach Poznania. Razem z kolegą Maćkiem wyjeżdżamy rano z Warszawy i koło południa jesteśmy na miejscu, gdzie wita nas piękna jesienna aura. Stanowisko mamy zaklepane, dlatego od razu rozpakowuwyjemy załadowane auto i organizujemy się na miejscówce.
Wytypowaliśmy sobie spokojniejszą cześć wody – sam cichszy koniec zbiornika. Szybkie losowanie, kto staje po której stronie i już szykujemy się do wywózki zestawów.

czwartek, 24 września 2015

Ostatnia noc na Żelechowie

Początek jesieni to świetny czas na zasiadkę, nie jest ani za zimno ani zbyt gorąco, pogoda po prostu idealna. Tak też było pod koniec września kiedy to wraz z kolegą z pracy wybraliśmy się na Żelechów. Tym razem łódka zanętowa szła w odstawkę, stęskniłem się za klasycznym łowieniem z rzutu, dlatego po wypłynięciu na wodę postawiłem dwa stacjonarne markery. Oba zaznaczały kraniec podwodnej górki, zestawy chciałem kłaść na stoku tym od strony naszego stanowiska.
Podczas sondowania i oznaczania łowiska, miałem ze sobą wiadro mieszanki kukurydzy, orzechów, pelletu oraz kulki. Taki mix poszedł na pierwsze nęcenie stanowisk, później w planach było tylko donęcanie z procy samymi kulkami. Nie chciałem bez sensu pływać i płoszyć potencjalnych ryb, dlatego całe dalsze wędkowanie i nęcenie miało odbywać się z brzegu.

piątek, 4 września 2015

Gdzie patyki tam wyniki 1-3.09.2015

Tegoroczna susza mocno odbija się na naszych wodach, których stan jest niższy niż kiedykolwiek pamiętam. Tak tez jest na pobliskiej komercyjnej żwirowni która odwiedziłem na 2 dni łowienia. Byłem tutaj na testowej zasiadce kulek dystrybuowanych przez Ravena, kiedy to udało mi się pobić swój życiowy rekord karpiem 20,5kg. Tym razem chciałem połowic w inny sposób, mianowicie wybrałem inne stanowisko na tzw. wyspie. Miejsce to charakteryzuje mała dostępność wody ale za to sporo zaczepów, krzaków, patyków i zwalone pomosty. Biorąc pod uwagę, że na otwartej wodzie siedziało kilku karpiarzy, liczyłem ze tutaj w cichej zatoczce uda się złowić parę miśków.

Taktyka była prosta, budujemy mocniejszy zestaw i kładziemy go pod krzaki i zaczepy. Niestety brzeg stanowiska porastają gęste drzewa i zarzut standardowym kijem 12ft nie jest możliwy, dlatego musiałem wspomóc się łódką sterowaną i wywózką zestawów.

sobota, 8 sierpnia 2015

Letnia zasiadka z moją Pelagią - Żelechów 5-7.08.2015


Mamy początek sierpnia, środek gorącego lata, słońce od paru dni przypieka niemiłosiernie, a termometry wskazują ponad 30stopni. Mimo to człowieka, aż nosi bo od miesiąca nie był na karpiowej zasiadce. Sprzęt spakowany, tym razem wyjazd z drugą połówką, wiec rzeczy ciut więcej, ale wszystko dało się ułożyć w samochodzie.
Po godzinie 17tej dojeżdżamy na miejsce – łowisko pożwirowe w Żelechowie. Wita nas piękna szmaragdowa woda i niestety pełna obsada stanowisk, na szczęście wcześnie zarezerwowaliśmy swoje miejsce wiec zaczynamy rozbijanie sprzętu. Upał mocno doskwiera i pot leje się z czoła strumieniami, ale już po chwili cały biwak mamy na swoim miejscu.
                              
Taktyka na wyjazd jest bardzo prosta, łowimy z rzutu wiec nie musimy brać tony żarcia i osprzętu. Głównym narzędziem nęcenia jest proca, przy pomocy której posyłamy kulki pod przeciwlegle trzciny. Zestawy stawiam na skraj nęconego pola, jeden kij z lewej, drugi z prawej strony, ale ciut głębiej w mini zatoczkę na drugim brzegu. W miedzy czasie staram się uświadomić i zarazić karpiarstwem partnerkę, która okazuje się zainteresowana tematem. Mimo upału jeszcze tego samego wieczora doczekałem się pierwszego brania i na brzegu melduje się piękny lampas niespełna 11kg. Zdjęcia ryb z kobietami zawsze lepiej mi się ogląda, dlatego to Ula pozuje do fotki.