niedziela, 9 grudnia 2018

Podsumowanie sezonu 2018

Mamy grudzień, sezon nieubłaganie się kończy, co prawda w tej chwili jest jeszcze +5 stopni, ale deszcz leje, wiatr wieje, lód chwilowo zniknął z wód dosłownie 2 dni temu, już po ptokach.
Jak wyglądała moja karpiowa przygoda w 2018 roku? 
Wszystko zaczęło się wiosną, kiedy to wykańczając nowe mieszkanie, mogłem pozwolić sobie tylko na pojedyncze nocki na pobliskiej dzikiej wodzie. Standardowo pierwsze zasiadki były bez brania, ale zrobiło się troszkę cieplej i na początku maja udało mi się złowić pierwszego w tym sezonie karpia. Koleżka dobrze znany, zawitał na mojej macie już kilkukrotnie w ciągu ostatnich 3 lat. Mimo to cieszy fakt, że ma się dobrze i unika mięsiarskich pułapek.
Parę dni później spotykam kolejnego znajomego. Piękny pełnołuski karp, którego pierwszy raz złowiłem późną jesienią 2016 roku. Jego waga prawie nie uległa zmianie, ale za to kolor z jesiennego szarego przekształcił się w wiosenny szczerozłoty. 
Nadszedł czerwiec i wraz z nimi nowy pomysł. Od wielu lat marzyłem o stacjonarnej kamerce podwodnej, która dała by mi wgląd w ukryte pod powierzchnią wody życie. Okazało się, że niedużymi kosztami, można stworzyć zestaw, który nagrywa około 10-13h materiału bez przerwy. Jak tylko zgromadziłem niezbędne akcesoria, od razu rozpocząłem testy, o szczegółach postaram się wkrótce napisać w osobnym artykule. Napomknę tylko, że informacje zebrane z wielu godzin nagrać, zmieniły mój sposób nęcenia i skład mieszanki prawie o 180stopni.