piątek, 8 lipca 2016

Przygotowanie orzechów tygrysich

Szybka i prosta instrukcja jak prawidłowo przygotować orzechy tygrysie. Ten podstawowy przepis zdradził mi świetny karpiarz Zibi Hukałowicz, za co serdecznie dziękuje. Oczywiście Zibi sam ulepsza swoje ziarna różnymi dodatkami, ale proces gotowania itp jest podobny. Ja przygotowuję tak ziarna od 2 czy 3 lat i efekty są super, więc myślę, że nie ma co kombinować.
Krok pierwszy to zakup suchych orzechów, ja biorę worki po 20kg żeby cena była jak najbardziej korzystna.
 
Następnie moczenie ziaren, w moim przypadku jest to 2-4 doby, zależnie ile czasu mam przed zasiadką. Orzechy zalewamy wodą, tak aby wszystkie przykryć, najlepiej z zapasem ponieważ ziarna pęcznieją. Dobrze jest wyłapać te pływające tygryski, ponieważ w kontakcie z powietrzem mogą się zepsuć.

Kolejny krok to gotowanie, w tym przypadku przydaje się szybkowar, który znacznie ułatwia i przyspiesza ten proces. Nie musimy wymieniać wody, ale też nic się nie stanie jeśli nalejemy świeżej (testowane). Im dłużej gotujemy, tym orzechy są słodsze. W moim przypadku trwa to około 3 godzin. Przy użyciu zwykłego garnka, polecałbym gotować nawet 4-5h. Im dłużej tym lepiej.
Ostatnim krokiem jest fermentacja, czyli zostawiamy orzechy w wodzie z gotowania i odstawiamy w ciepłe miejsce na kolejne kilka dni. Ważna sprawa, to nie przykrywać ziaren, ponieważ ciśnienie towarzyszące fermentacji może rozwalić naczynie. Czas na jaki odstawiamy ziarna zależy od temperatury w pomieszczeniu, myślę że minimum 2dni, maksimum ciężko stwierdzić, sam nie trzymałem dłużej jak tydzień. 

Nad wodą orzechy trzymamy cały czas zalane wodą, zapobiega to psuciu się ziaren.
Jadąc na zasiadkę trzeba odpowiednio wcześniej wziąć się za przygotowanie tygrysków. Oczywiście można wekować lub mrozić ziarna, wtedy przygotowujemy większą partię na raz i jesteśmy gotowi na kilka wypadów.
Jeżeli po zasiadce zostanie Wam tygrysów, to warto odlać całą wodę i zamrozić ziarna. Świetnie sprawdzą się podczas kolejnego wypadu ;)

piątek, 1 lipca 2016

Cel na 2016 osiągnięty!

Jest 1szy lipca i wzięło mnie na lekkie podsumowanie tego sezonu. Myślę, że karpiowy rok 2016 mogę uznać, jako najlepszy do tej pory :). Może nie mam na koncie wielkich miśków z 2jką z przodu, ale rozpocząłem swoją walkę z dzikimi wodami i udało mi się przechytrzyć kilka pięknych ryb. Prawdę mówiąc nie liczyłem na takie efekty, dlatego tym bardziej się cieszę. Oczywiście mam nadzieję, że to nie koniec i w niedalekiej przyszłości pochwalę się kolejnymi dzikusami ;).

Póki co wrzucam kilka fotek ryb z PZW, złowionych do tej pory:




Zaliczyłem też dwa udane wyjazdy na bardziej wymagające wody. Służbowy wypad na Szachty i największa ryba zasiadki - 16,5kg, oraz kilka dni na Krążnie, gdzie podczas bardzo zmiennej pogody złowiłem cztery ryby. 


(tutaj niestety karp ochlapał obiektyw... złośliwiec :D)

W tym roku chciałem podnieść poprzeczkę, spróbować trudniejszych wód dalej od domu, oraz oczywiście złowić karpia na PZW. Myślę, że nie skłamię, jeśli powiem że udało mi się osiągnąć zamierzone cele ;).

Oczywiście nie składam broni, w planach mam kolejne pojedynki z dzikusami, atak na potwory z Krążna pod koniec sierpnia, oraz jesienną zasiadkę na Goplanicy.

Sezon trwa!!! :)