niedziela, 21 stycznia 2018

Podsumowanie sezonu 2017

Czy to był dobry rok? Mimo niewielu zasiadek, spowodowanych dużą ilością pracy i kosztownymi wakacjami, mogę stwierdzić, że sezon 2017 był wyjątkowo łaskawy. 
 
Oczywiście nie zawsze było kolorowo - pierwsza zasiadka na Rybnickim morzu zakończyła się fiaskiem. Przez 5 dni nikt z naszej ekipy nie miał kontaktu z rybą, tym razem zmuszony byłem wrócić na tarczy.
 
Drugi wyjazd w 2017 to łowisko Szachty w Poznaniu, gdzie pomimo krótkiej - dwudobowej zasiadki, złowiłem kilka ładnych ryb i nie mogłem narzekać na nudę. Wszystkie powyżej 10kg, czyli pierwsza, dwucyfrowa bariera została przekroczona:
Okres wiosenny, od maja do lipca to był czas oszczędzania na wymarzone Słoweńskie wakacje, dlatego nie było mowy o dalekich wypadach na łowiska komercyjne. Skupiłem się na pobliskiej wodzie PZW i krótkich nocnych połowach, które zaowocowały kilkoma pięknymi rybami, oraz nowym dzikim PB - 15,600kg:
 W między czasie, podczas wolnych dni trenowałem powierzchniowe połowy. Udało mi się wyciągnąć warszawskiego dzikusa, mieszkającego w jednym z miejskich parków:
A także zaliczyć kilka godzin wraz z ojcem na Oleśniku, gdzie również doszkalałem się w połowie na dryfujący chlebek:
 Wakacje to wyjazd, na który czekałem cały rok, tydzień nad przepięknym jeziorem Bled w Słowenii. Po 3 dniach zwiedzania nadeszło 3 dni wędkowania, kiedy to udało mi się wyjąć 5 karpi, z czego aż 3 sztuki miały ponad 20kg... Największy z nich był moim nowym PB, które niezwykle ciężko będzie pobić - 26,500kg:
 
 
 Jesień to powrót na PZW i odbudowanie finansowe po wakacjach. Kilka nocek bez ryby, zmiany miejsc, szukanie nowych stanowisk, aż w końcu udaje się zaliczyć 3 udane wypady, w tym ostatnia listopadowa zasiadka zakończona karpiem na macie:
 
 
Właśnie tak zleciał mi sezon 2017. Nowy rok rozpoczynam mając na głowie wiele planów domowych - nowe mieszkanie, zmiana statusu cywilnego, w związku z tym nie liczę na długie zasiadki. Prawdopodobnie skupie się na dosłownie kilku dwudniowych wyjazdach i pojedynczymi nockami na wodach ogólnodostępnych. Mam nadzieję, że mimo ograniczonego czasu, uda mi się złowić kilka karpi i w pochwalić się foteczkami na blogu. ;)

Pozdrawiam :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz