sobota, 20 sierpnia 2016

Weekend na Krążnie

W połowie czerwca zaliczyłem pierwszą i na pewno nie ostatnią zasiadkę na Krążnie w województwie pomorskim. Piękne polodowcowe jezioro w środku lasu, chyba najładniejsza woda nad jaką łowiłem karpie.

Łowisko przywitało nas ładną i słoneczną pogodą. Rozłożyliśmy cały majdan, wysondowaliśmy stanowisko i zaczęliśmy polowanie na tutejsze miśki. Jak się przekonaliśmy woda do łatwych nie należy i ryby łowi się z dużych głębokości przekraczających 5, a nawet i 8m, czy 10m.
 
Pierwszego karpia miałem po dobie łowienia - piękny pełnołuski wziął z 5m głębokości na stoku. Przynętą była kulka samoróbka, a zanętą kulki wymieszane z grubym pelletem, wszystko zalane CSLem.
 

Pogoda szybko się zmieniła i w drugi dzień zasiadki burze przeplatały się z ulewami i bardzo silnym wiatrem. Jednak nawet przy takich warunkach udało się wypracować branie z płytszej (3m) zarośniętej części stanowiska. 
 
Zestaw zanęcony owocowymi kulkami mojej roboty, wymieszanymi z kulkami Pro Line Magic Mango oraz pelletem 14-16mm. Całość zalana boosterem Magic Mango, a na włosie bałwanek również z kulek Magic Mango.
Kolejną rybę udało mi się przechytrzyć w nocy, na tez sam zestaw wyjąłem prawie 10kg łuskacza.
Postanowiłem drugą wędkę postawić w pobliżu zielska z podobnej głębokości. Tym razem na przynętę poszła moja kuleczka o rybnym profilu i średnicy 20mm. 
 
Taki zestaw sprowokował branie około 3ciej rano. W porannej mgle holowałem kolejnego łuskacza o podobnych rozmiarach jak poprzedni. Ryba została sprawnie odhaczona i ulokowana w worku, gdzie czekała na poranną sesję. 
Następny dzień przyniósł dużo słońca i upał, niestety był to czas pakowania i wyjazdu. Pomimo marnej pogody podczas tej zasiadki, udało mi się złowić 4ry karpie. Wiem, że w tej pięknej wodzie pływają prawdziwe potwory, dlatego niebawem tam wrócę. Będę bogatszy o doświadczenia z tego wyjazdu i mam nadzieję, że uda mi się przechytrzyć jakiegoś konkretnego zwierza :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz